Nocny klub ze striptizem

Idealne miejsce dla wszystkich panów lubiących oglądać innych roznegliżowanych panów. Otwierany tuż po zmroku, zapewnia swoim gościom niezapomniane wrażenia. Wstęp tylko dla osób pełnoletnich

Jak każdego dnia pracy, Tobias znalazł się w klubie chwilę przed otwarciem. Oczywiście zawsze wtedy wchodził tylnym wejściem, przeznaczonym dla personelu. W budynku było już kilku innych tancerzy oraz pracodawca. Blondyn jak zwykle nie spieszył się, jednak robił wszystko dokładnie i na czas. Nie było pokazu, na który by nie zdążył. Klub niedługo potem został otwarty. Było już późno, a więc ludzi trochę przybyło, nawet jeśli to tylko pierwsze minuty po otwarciu.
Pierwsi na scenie wystąpili tancerze, którzy mieli tylko rozgrzać i przygotować gości na główną atrakcję. Po nich wystąpił Toby z dwoma innymi mężczyznami, a ich poprzednicy po przebraniu się zajęli roznoszeniem drinków i zabawianiem gości. Muzyka była szybsza, a wraz z dopingiem publiczności z ich ciał spadały kolejne ubrania. W tłum poleciał czarny krawat od kostiumu niebieskookiego. Nawet nie patrzył gdzie go rzucił. Poruszał swoim ciałem w rytm, każdy ruch wykonując płynnie i wręcz prowokująco. Ludzie wręcz szaleli, a błękitna koszula została rozerwana i zrzucona na podłogę, ukazując wyrzeźbione ciało i tatuaż. Tobias dodatkowo obrócił się tyłem, eksponując chwilę swoje mięśnie i dziarę. Byli tacy, co rzucali gotówką pod nogi tancerza. To dobrze. Zaspokajając szał tłumu wyciągnął jednym ruchem ze szlufek czarny pasek i kilka razy strzelił nim jak batem, nie odrywając wzroku od publiki. Miał przymknięte oczy, na dodatek policyjna czapka doskonale skrywała jego oczy.. oko, bo drugie oczywiście przysłaniały włosy. Niedługo potem spodnie poszły w ślady koszuli, a ruchy striptizera były znacznie śmielsze i kuszące. Kręcił biodrami, uśmiechając się przy tym dość chytrze. Tłum piszczał, krzyczał, niektórzy nawet powstawali z krzeseł. Widząc ten szał, zdjął nakrycie głowy i zasłonił nim swoje krocze. I wtedy z jego ciała zerwana została również bielizna. Światła zgasły, a muzyka ucichła, pokaz dobiegł końca, a po chwili chłopcy z sali zamienili się z tymi na scenie. I Toby też brał w tym udział. Ubrał spodnie i czarną kamizelkę, której i tak nie zapiął, a po ochłonięciu się stanął przy barze. Rozmawiał z barmanem, przesuwając wzrokiem do ludziach, starając się nie zwracać na siebie zbyt wielkiej uwagi.

Życie potrafi zaskakiwać. Czasami pozytywnie, czasami negatywnie. Gdyby ktoś porównał skrytego szesnastolatka siedzącego całymi dniami w domu i grającego w gry na konsoli z osobnikiem z chwili obecnej, sączącym powoli drinka w barze ze striptizem dla gejów, z pewnością miałby mieszane uczucia. Sam zainteresowany był jednak całkowicie zadowolony, z dziwnym zlepkiem znudzenia i zainteresowania obserwując tych, którzy poszli na pierwszy ogień. Osoby występujące jako pierwsze zazwyczaj miały za zadanie przygotować publikę do czegoś większego, tak więc brunet z lekkim sceptycyzmem obserwował poczynania tancerzy, prowadząc przy tym luźną pogawędkę ze swoim towarzyszem.
-Mówię Ci, to totalny oblech. Nie uwierzysz, co mi proponował... Jakbym był jakąś czternastoletnią gówniarą! I jeszcze te jego "Czekaj, pokażę Ci jak się masz ustawić"... Obrzydlistwo!- Produkował się oburzony dwudziestolatek, wykrzywiając teatralnie twarz.
-Mhm... Okropne.- Mruknął bez wyraźnego zainteresowania, wyraźnie zapatrzony na scenę Nicolas. Co poradzić, w tej chwili coś innego przykuło jego uwagę. A raczej ktoś. W trakcie wywodu Michaela zmienili się tancerze, a już przy pierwszych taktach nowej, jeszcze bardziej rytmicznej niż poprzednia melodii, pewien konkretny osobnik przykuł uwagę Nicolasa. Zainteresował modela na tyle, by ruchem dłoni dał znać dla znajomego, że w chwili obecnej coś bardziej przykuło jego atencję. Zresztą, i tak ten sam wywód słyszał za każdym razem, gdy spotykał się z Michaelem. Jeżeli tak mu to nie pasowało - mógł gdzieś zgłosić. Ewentualnie kazać mężczyźnie kulturalnie spierdalać.
Święty Buddo z Allahem i całą resztą burdelu. Te ruchy, te ciało. Gdyby nie to, że resztki zdrowego rozsądku i godność trzymały go w jego przyciemnionym nieco boksie, zapewne w tym momencie piszczałby razem
z gównarzerią pod sceną. Tatuaż go jedynie w czymś upewnił.
Cholera. Chyba już zna swoje zajęcie na tę noc. Czy raczej dopiero pozna.
Po skończonym występie, gdy już się upewnił że ciepło w lędźwiach nie ma żadnego efektu rzucającego się w oczy, wstał powoli z kanapy.
-Michael...
-Taaaa, wiem. Nie tłumacz się.- Powiedział drugi model, machając lekceważąco ręką. Standard. Pewnie też się zaraz kimś zajmie. Po to się w końcu głównie chodziło w takie miejsca.
-Okej. Dobrej nocy.- Rzucił z lekkim uśmieszkiem brunet, przerzucając włosy przez ramię i rozpoczynając grę w pokręconą odmianę twistera z innymi stolikami i kanapami. Mogliby zrobić tutaj więcej miejsca... Chociaż nie. Wtedy pewnie nie mógłby niepostrzeżenie zwinąć krawatu przewieszonego przez jedno z oparć. Złapał go jakiś facet, w momencie gdy striptizer na którego punkcie zafiksował się Nicolas go rzucił w tłum. Cóż, jemu i tak się nie przyda, a Nico już ma co do niego zamiar...
Gdy już udało mu się dopchnąć do pustej przestrzeni przy barze, zaskakująco szybko zlokalizował obiekt swoich chwilowych westchnień. No proszę, z bliska wygląda jeszcze lepiej... Przynajmniej z tyłu. Gdyż aktualnie stał i rozmawiał z barmanem, dając Nicolasowi idealny widok na swoje pośladki.
Bez krzty skrępowania, rozkołysanym krokiem podszedł do blondyna, delikatnie pukając go w ramię. Zanim ten zdążył zareagować, na jego ramieniu wylądował wcześniej "zgubiony" krawat.
-Takie ładne ubranie... Nie żal było Ci je rzucać w tłum? Gdyby nie ja, pewnie byś go nigdy nie odzyskał.- Powiedział z udawanym żalem, krzyżując ręce na piersi i z pół-uśmieszkiem wpatrując się w tancerza.

Tobias był całkowicie pochłonięty luźną rozmową z barmanem, przy czym nawet skusił się na słabego drinka. W pracy starał się być niedostępny pod różnymi względami dla klientów klubu, jednak przez cały czas musiał być tym idealnym striptizerem, który miał kusisz wszystkie zmysły. Jednak mimo wszystko ciężko było mu znosić to bycie w centrum uwagi, ba, nawet tego nie lubił. Ale właśnie za takie coś mu płacili. Inne zagrania nie były chwalone przez szefa.
Puknięty w ramię, zmrużył lekko powieki, przesuwając językiem po swoich wargach, zbierając resztki kolorowego alkoholu. Mężczyzna za ladą ucichł, a sam blondyn odwrócił się, szczególnie, że zauważył na swoim ramieniu krawat, który rzucił w publikę podczas swojego występu.
No i już się musiał jakiś napaleniec przyczepić, nie zaskoczyło go to w żaden sposób, po prostu, jeżeli ten zamierza być nachalny to Toby bez zahamowania uszkodzi mu tą śliczną buźkę. Miał nawet przez chwilę wrażenie, że mówi do niego kobieta! Oczywiście reakcją na jego słowa był śmiech, a prawy łuk brwiowy nieznacznie podniósł się ku górze. Oparł się łokciem o bar i ściągnął kawałek czarnego materiału z ramienia, po czym nawinął go sobie na dłoń.
- Tak się składa, że nie odczuwam żadnego żalu, kiedy zrywam z siebie ciuchy i rzucam je w napalonych gości. Ale dzięki. Z pewnością już nigdy mi się nie przydadzą. - uśmiechnął się wrednie, pokazując przy tym białe zęby. Przy okazji zlustrował mężczyznę przed sobą, przyglądając się dość bardzo szczupłej figurze i długim włosom. Krawat znalazł się po chwili na blacie baru, tuż obok jego szklanki z drinkiem. Uwodzić, żeby spławić - to prawie jak motto, którym każe mu kierować się pracodawca.

Z delikatnym uśmiechem obserwował poczynania mężczyzny ze skrzyżowanymi luźno na piersi rękami. Ciekaw był, do jakiego typu osób należy tancerz. Byle nie męska kurwa, bo i tacy pracowali w takich miejscach. Co prawda było to ich zajęcie dorywcze i po godzinach, ale jednak. Nie żeby miał coś do osób handlujących swoim ciałem, z kilkorgiem nawet na co dzień pracował - norma w zawodzie. Ale jeśli chodzi o korzystanie z usług takich... To już zupełnie inna sprawa.
Jego uśmieszek poszerzył się nieco, gdy usłyszał kwaśnawą odpowiedź. Niby miłą, ale widać było, że facet ewidentnie ma do czynienia z takimi przypadkami na co dzień.
Poprawka, podobnymi przypadkami.
-Gdybym rozmawiał z kimś innym to bym serio uwierzył, że nie wiesz, że chciałem po prostu zagadać.- Powiedział z rozbrajającą szczerością, opierając się przedramionami o blat baru i krzyżując nogi.
-Poproszę mojito.- Powiedział do barmana, jak dotąd przysłuchującego się ich wymianie zdań. Mężczyzna odwrócił się póki co, zajmując przygotowywaniem drinka.
-Swoją drogą, jestem Nicolas.- Przedstawił się, zwracając znów do blondyna. W stronę striptizera wysunęła się smukła, blada dłoń o pomalowanych na czarno, dłuższych niż ustawa przewiduje paznokciach. Pamiątka po dzisiejszej sesji.
Celowo nie podał nazwiska. Wolał nie ryzykować tym, że mężczyzna je skądś skojarzy.

Bardzo dobrze widział tą postawę mężczyzny i przeczuwał, że chyba tak szybko sobie nie odpuści. No cóż w takim razie, dłużej będą to wszystko ciągnąć. Tabias nie był dziwką, tylko striptizerem. Nie szedł to łóżka za pieniądze tylko ze zwykłego kaprysu i zazwyczaj to on wybierał partnera a nie odwrotnie.
Nie spuszczał ze wzroku swojego rozmówcy w pewnym momencie przymykając powieki, odchylając głowę w tył, przy czym wyeksponował swoją szyję i tatuaż na niej.
- Doprawdy? Ja tylko trzymam się swoich zasad. - mruknął do niego, patrząc na niego jednym okiem, a na jego ustach pojawił się łagodniejszy, ale bardziej tajemniczy uśmiech. Zaraz jednak spojrzał na wyciągniętą dłoń ciemnowłosego, przyglądając się trochę dłużej jego czarnym paznokciom.
- Tobias. - powiedział i wyprostował się, podając rękę i zaciskając pewnie palce na jego dłoni. I w jego przypadku samo imię powinno wystarczyć. Nie chciał mieć potem różnych nieprzyjemności, gdyby jakiś pojeb przypadkiem postanowił go odwiedzić w mieszkaniu. Już wystarczy, że tutaj nie mógł czasem spokojnie pracować jako kelner.
Blondyn sięgnął po swojego drinka, opróżniając większość szklanki, a potem przesunął językiem po wilgotnych wargach, zgarniając nim resztki słodkiego alkoholu.

W tamtym momencie wzrok Nicolasa niemal automatycznie zjechał na szyję mężczyzny, z entuzjazmem korzystając z okazji przyjrzenia się jego tatuażowi z bliska.
Cholera. Chcę dotknąć.
-A czy te zasady zabraniają nawiązywania nowych znajomości?- Zapytał, na wolnej ręce podpierając podbródek i z delikatnym, cierpliwym uśmiechem czekając aż mężczyzna w końcu zdecyduje się na uściśnięcie dłoni. No, chyba że Nicolas zostanie błędnie wzięty za transwestytę, a blondyn ma sporą nietolerancję naszych przyjaciół-o-innym-guście.
Nach, jednak nie.
-Miło poznać.- Powiedział, odwzajemniając uścisk dłoni. Następnie bez pośpiechu puścił rękę tancerza, sięgając po właśnie podstawionego drinka i upijając z niego łyka, wzrok mając ciągle utkwiony w nowym znajomym. Nicolas należał do tego specyficznego typu ludzi, który nie czuł skrępowania nieważne ile by nie wpatrywał się w twarz innego człowieka, nawet gdy ten sam wbija w niego wzrok. Little creepy? Może.
Ciche westchnięcie cudem nie opuściło ust chłopaka, gdy Tobias przesunął językiem po ustach. Gaddejm, zabrzmi to jak zabrzmi, ale model z najwyższą ochotę dałby mu do polizania coś innego.
A zaraz po tej myśli najchętniej dałby sobie samemu w twarz. Bez przesady, to było poniżej poziomu... Chociaż prawdziwe.

- Na twoje szczęście - nie. - odpowiedział, aż w końcu uśmiech, który utrzymywał się na jego ustach do tej pory, zniknął, pozostawiając obojętny wyraz twarzy. Blondyn patrzył przed siebie, obserwując swoich kolegów, jak tańczą na scenie, całkowicie nie przejmując się tym, że Nicolas się w niego wpatruje. Był do tego aż tak przyzwyczajony, że kompletnie nie robiło mu to żadnej różnicy, czy patrzyła na niego jedna konkretna osoba, czy cały tłum.
Mam jedynie nadzieję, że nie jest to dziewczynka z chujem.
Tak się składało, że mógł znieść już te długie włosy, jak i te łagodne rysy twarzy, ale jeżeli zobaczy go kiedyś w kiecy albo po prostu będzie przypominał tych dziwaków. Był gejem i pociągali go mężczyźni, a nie 'pseudo' lub właśnie takie panienki z penisem.
Badcoke dopił swojego drinka, odwracając się przodem do barmana, po czym zerknął na ciemnowłosego.
- Chcesz nawiązać zwykłą znajomość czy może chciałbyś wynająć jedno z tych pomieszczeń? - wskazał podbródkiem drogę na piętro, gdzie znajdowały się pokoje, w których najczęściej odbywały się prywatne pokazy striptizu, chociaż niektórzy wykorzystywali je też w innym celu.

-Cała przyjemność po mojej stronie.- Rzucił luźno, ruchem dłoni wprawiając kostki w szklance w ruch. Tobias wyglądał na cholernie niedostępnego... Ale nie takie osoby się już wyrywało. Utrudnienia? Super! Wygląda na to, że szykuje się dłuższa zabawa. Na samą myśl o nagrodzie serce się radowało.
Wyprostował się, lekko ściągając brwi, gdy usłyszał pytanie. Nie ma co, otwarta osoba. Oczywiście zamiary Nicolasa były raczej oczywiste, więc nic dziwnego, ale jednak...
-Hmmm...- Mruknął, przystawiając szklankę do podbródka i spoglądając to na Tobiasa, to na schody ku piętrze. Głowę przechylił nieco w bok, zupełnie jakby był rozerwany między tymi dwoma możliwościami.- Jedno nie wyklucza drugiego, jednak... Góra wydaje się być nieco bardziej interesująca.- Stwierdził w końcu, dopijając swojego drinka i odstawiając szklaneczkę na blat, oblizując odruchowo usta.

Z cierpliwością czekał na odpowiedź odnośnie zamiarów Nicolasa, a kiedy w końcu już ją uzyskał, to nawet nie był jakoś tym specjalnie zaskoczony. Uśmiechnął się nikle i poprawił kamizelkę, zabierając krawat z baru.
- Uprzedzam, że moje pokazy nie są tanie. Zresztą.. tam masz cennik. - wskazał palcem na czerwoną tabliczkę, która wisiała na ścianie tuż za za barmanem. Prywatne występy blondyna były najdroższe, ale czego innego można było spodziewać się po gwiazdeczce tego klubu?
- Jak się zdecydujesz to płać u barmana i weź od niego kluczyk od pokoju, wtedy do Ciebie przyjdę. - dodał zaraz po chwili, pocierając w palcach dość przyjemny w dotyku czarny materiał ozdoby, którą trzymał w dłoniach. Miał jakieś dziwne przeczucie, że nie tylko ciemnowłosy będzie miał ubaw na tym pokazie.

Na jego usta wypłynął delikatny uśmiech, który objął tym razem całą twarz, łącznie z oczami. Głupiuuuutki. Czy on naprawdę myślał, że Nicolas o tym nie wie? Nie miał przecież w zwyczaju interesować się byle kim... Chociażby jakimś podrzędnym tancerzyną, jednym z obecnych teraz na scenie.
-To akurat nie jest problem.- Powiedział, zerkając na pokazaną przez blondyna tabliczkę. Rzeczywiście, chwila rozluźniającej rozrywki z tym konkretnym tancerzem była usytuowana na samej górze, najdroższa ze wszystkich.
I dobrze.
-Jasne, jasne. Nie pierwszy raz jestem w tego rodzaju miejscach, wiem co robić.- Mruknął, dopijając swojego drinka i odstawiając szklaneczkę na blat.
Załatwienie wszystkiego poszło szybko i sprawnie. Już po chwili Nicolas miał w dłoni kluczyk do pokoju, który schował do kieszeni spodni.
-No, to widzimy się za chwilę.- Rzucił do nowego znajomego, wymijając go w drodze na piętro, wsuwając dłonie do tylnych kieszeni.
Trzeba przyznać, że ten club zdobywał coraz większą sympatię bruneta. A przynajmniej do takiego wniosku doszedł, gdy siedział na skórzanej kanapie, już w "tym" pokoju. Całkiem ładny wygląd, miła obsługa... Miejmy też nadzieję, że szybka.

Nie odpowiedział już nic, po prostu kiedy ciemnowłosy odszedł, on również to zrobił, tyle, że jego celem była szatnia na zapleczu. Nigdy nie pozwalał klientom długo czekać, więc Nicolas nawet nie mógł wygodnie się rozsiąść na kanapie. Toby przebrał się w garnitur, poprawiając też uczesanie swoich jasnych włosów i pojawił się w pokoju, który został już wcześniej wybrany. Zamknął za sobą drzwi, a potem wszedł na małą scenę, chociaż tańczyć również mógł na stoliku tuż przed kanapą. Skoro mężczyzna wie co robić, powinien być świadom, że to on tak naprawdę wybiera miejsce, na którym odbędzie się pokaz. Blondyn posłał mu chytry uśmiech i wraz z muzyką, która zaczęła po chwili lecieć, zaczął poruszać się w jej rytmie. Jego ruchy były inne niż te, które zaprezentował na scenie wcześniej. Teraz większość było zależne od życzenia. Mógł się rozebrać do naga, pozwolić nawet na to aby to Nicolas zdjął z niego niektóre ubrania, jednak żelazną zasadą było, że jakiekolwiek inne zbliżenia nie wchodzą w grę, nawet za dodatkowe pieniądze.

Nicolasowi jakoś nie śpieszyło się nigdzie. Nie miał też specjalnych wymagań co do pokazu. Owszem, mógłby chociaż się odezwać odkąd Tobias wkroczył do pomieszczenia, jednak jedyną rzeczą jaką zrobił było zmienienie miny wyrażającej lekkie znudzenie na uprzejmy uśmiech. Jakby przyszedł tutaj kupować pierogi, a nie oglądać prawdopodobnie najlepszego striptizera w okolicy.
Ale po co? Skoro jest taki dobry, ma i spore doświadczenie. Chyba najlepiej pozwolić mu działać na własną rękę. Nie był taki tani, chyba więc lepiej póki co pozwolić działać na własną rękę.
Z niezmiennym uśmiechem przyglądał się tańcu mężczyzny, nawijając na palec kosmyk włosów. Musiał przyznać, że nawet jeśli jego plany na dzisiejszą noc nie wypalą - nie będzie ani trochę zawiedziony wydanymi pieniędzmi.

Tobias tańczył płynnie, uwodząc mężczyznę na kanapie swoimi kocimi ruchami, chcąc zaprezentować się jak najlepiej. Nie dlatego, żeby się popisać, a dlatego, żeby udowodnić iż jest wart swojej ceny. W końcu gwiazdą klubu nie staje się od zaraz. Blondyn zszedł ze sceny po to, aby przenieść się na stolik i na nim kontynuować swój pokaz. Był teraz zaledwie kilkadziesiąt centymetrów od Nicolasa, mając na ustach wciąż utrzymujący się chytry uśmiech. Zniżył się wolno w dół, zdejmując krawat, który już dzisiaj miał na sobie, a potem narzucił go na szyję ciemnowłosego, przyciągając blisko siebie. Wręcz niebezpiecznie blisko. Badcoke przymknął powieki i puścił czarny materiał, podnosząc się i kręcąc biodrami w rytm muzyki, dłońmi sunąc po swoich bokach jak i torsie, cały czas obserwując klienta.

Tajemnicą dla Nicolasa po dziś dzień zostaje to, jak ktokolwiek był skłonny do robienia takich rzeczy przed publiką. Nawet jednoosobową. No, chociaż w sumie fakt, że prawdopodobnie widzą się pierwszy i ostatni raz w życiu wiele pomaga. Bonus - Tobias nie miał się zupełnie czego wstydzić. Nico, jako osoba nieco już obyta z - jakkolwiek to brzmi, pamiętajmy o jego pracy - męskimi ciałami, musiał przyznać, że mężczyzna ma sylwetkę grzechu wartą.
Zresztą, jakby jeden w tę czy tamtą robił mu różnice.
Naprawdę wiele uporu kosztowało bruneta nie odwrócenie wzroku, kiedy tancerz tak bezwstydnie wgapiał mu się w twarz. A że Nico to "ten" typ osoby, nie było siły by nie odwzajemniał spojrzenia. Z delikatnym uśmiechem błądzącym na ustach i - co do cholery, przecież on nie jest już jakimś licealistą - lekkim, niemal niezauważalnym rumieńcem na policzkach chłonął każdy ruch Tobiasa.
A kiedy ten się do niego nachylił... Iglasty. Aż na chwilę wstrzymał oddech. I nie oddychał az do momentu, gdy sobie przypomniał, że tlen jest jednak całkiem potrzebną do życia rzeczą...
Nieobecnie potarł kark w miejscu, gdzie obtarł go materiał, przechylając głowę nieco w bok. Gdyby tylko ta chwila mogła trwać do rana, byłoby super...
I wtedy sielanka została zburzona. Przez dosyć agresywnie wibrujący w jego kieszeni telefon, co oznajmiało nadejście SMS'a. Teoretycznie nie powinno się robic tak w towarzystwie... Ale to telefon służbowy.
Mruknął z niezadowoleniem, lekko się krzywiąc. Gestem dłoni pokazał Tobiasowi, by dał sobie na razie na wstrzymanie, szybko odczytując wiadomość.
"Jutro o siódmej w Round Tower. Plany się zmieniły."
Zaklął cicho pod nosem. Super... A wieczór się miło zapowiadał. No nic.

Blondyn był naprawdę zadowolony faktem iż jego klient, aż tak bardzo się na nim skupia i nie odwraca jakoś specjalnie często wzroku. Dla nieg oznaczało to możliwość kolejnego, prywatnego pokazu, a co za tym szło – więcej zarobi. Nie przejął się jakoś specjalnie tym delikatnym zawstydzeniem, jakie pojawiło się na twarzy Nicolasa. Żeby to on pierwszy.. Miał jedynie ochotę polizać go po jednej z różowych plam na polikach, ale tuż po tym jak przeszło mu to przez myśl, przypomniał sobie o słowach szefa, które wyraźnie zabraniały mi tego typu gestów, bo dla kaprysów Tobiasa nie zamierza z klubu robić burdelu.
Nie umknęło uwadze mężczyzny to, że szatyn sięga do kieszeni, a potem wyjmuje telefon. W sumie.. nie było to nic nowego. Niektórzy klienci nawet potrafili przez cały pokaz wisieć na komórce, nie chcąc tracić czasu. Niebieskooki posłusznie przestał tańczyć na znak, czując, że najwidoczniej kogoś wzywają inne, ważniejsze sprawy. Mimo wielu pouczeń nie potrafił się powstrzymać przed naruszeniem strefy prywatnej osoby siedzącej na kanapie, co zrobił, zsuwając się ze stolika. Kolanami oparł się po bokach mężczyzny, mając jego nogi między swoimi, przy czym jedną dłonią złapał się oparcia, a drugą ujął jego podbródek. Zwrócił tym samym spojrzenie ciemnych oczu na siebie, a w ciągu kilku następnych sekund przykrył jego wargi swoimi w lekkim, ale konkretnym pocałunku, bez żadnej nachalności czy przymusu. Oczywiście musiał podczas tego gestu zaznaczyć swoją dominację, a kiedy się odsunął, uniósł kąciki ust w górę, schodząc na podłogę.
- Mam skrytą nadzieję, że następnym razem nikt Ci pokazu nie przerwie. – rzucił, przecierając wierzchem dłoni wilgotne od potu czoło, zaraz potem przeczesując palcami jasne włosy, mając tym samym zamiar je jakoś ułożyć, co jak zwykle średnio mu wychodziło.

Całą uwagę skupił chwilowo na odpisywaniu pracodawcy. Rzecz jasna zapewnił, że stawi się punktualnie (jak gdyby miał inny wybór...) i życzył mężczyźnie dobrej nocy. Powód? Z tym osobnikiem lepiej żyć w zgodzie, nie tylko gruba szycha ale i dosyć drażliwa. Zresztą, to nie tak, że Nicolas coś do niego miał.
W każdym razie, przez swoje gapiostwo o pozycji Tobiasza zorientował się dopiero, kiedy ten chwycił go za podbródek. Ciemne oczy z wypisanym zdziwieniem na chwilę spojrzały pytająco na twarz tancerza...
Po czym zjechały na jego klatę. Dammit, nadal zajebista.
Miał jednak mało czasu na podziwianie widoków, gdyż po może dwóch, trzech sekundach nastąpiło coś dużo lepszego, co zapewne zagwarantuje temu barowi stałego klienta. A może i nie.
Nicolas przesunął bezwiednie palcami po ustach, nadal ze zdziwieniem patrząc na Toby'ego. Nie miał za cholerę pojęcia, dlaczego tancerz to zrobił, jednak nie miał zamiaru narzekać.
Szybko się otrząsnął, zauważając że pewnie musi wyglądać co najmniej głupio. Uśmiechnął się leniwie, wstając z fotela i chowając telefon do tylnej kieszeni.
- Zadbam o to. - Obiecał z lekkim rozbawieniem, z oparcia kanapy zgarniając kurtkę.
- Dziękuję za dobrą zabawę. Mam nadzieję, że "następnym razem" nastąpi niebawem. - Rzucił przez ramię, wychodząc tymi samymi drzwiami, którymi wszedł.

[zt]